poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział trzeci

Draco siedział na werandzie swojego domu. W ręku trzymał kawę i starał skupić się nad papierami. Sprawa, którą prowadził była dość delikatna. Zmęczony odłożył papiery i głośno się roześmiał. Gdyby ktoś siedem lat temu powiedział mu, że zostanie mugolskim adwokatem, najpewniej by się roześmiał. Kochał to i nigdy nie żałował, że wybrał taki, a nie inny zawód. Dzięki temu mógł choć trochę spłacić swoje dawne długi. Zastanawiał się jaką taktykę przyjąć na rozprawę. Trzy miesiące wcześniej do Jego kancelarii zgłosiła się kobieta. Kiedy na nią spojrzał, od razu wiedział, co się dzieję. Musiał strasznie się kontrolować, żeby nie powiedzieć zbyt wiele ostrych słów. Od razu przypomniała mu się matka. Od kiedy pamiętał starała się dokładnie zakrywać wszystkie siniaki, ale on i tak wiedział. Nie rozumiał jak można podnieść rękę na kobietę, a w szczególności będącą w ciąży. Jego klientka przeżywała ten koszmar od trzech lat. Została bez niczego, ale wiedział, że jeżeli wszystko pójdzie po jego myśli pani Alexandra Jenkins razem z dzieckiem będą wolne.
***
-Zapraszam państwa do stolika- Hermiona prowadziła kolejną parę w głąb restauracji. Nie mogła uwierzyć, że przez dwa tygodnie ułożyła sobie życie na nowo. Może nie było idealnie. Może bała się, że w każdym momencie może pojawić się Ron, ale starała się o tym nie myśleć. Liczyło się tylko to, że pierwszy raz od siedmiu lat czuła się wolna i szczęśliwa. Nikt na nią nie krzyczał i nie bił. Szybko przyjęła zamówienie i zaniosła je na kuchnię.
-Charlotto, co robisz dzisiaj wieczorem?- kucharz imieniem Frank już od samego początku próbował się z nią umówić. Jednak ona nie miała ani chęci, ani potrzeby, żeby pakować się w związki.
-Wrócę do domu i pójdę spać- odpowiedziała życzliwie. Zdziwiła się, że ktokolwiek mógłby się w niej zakochać po tym wszystkim, co przeszła.
-Czyli nie ma szansy na wspólną kolację?- mężczyzna był wyraźnie zawiedziony.
-Przykro mi- Miona szybko odebrała potrawy i skierowała się do stolika. Nie było jej miło, ale nie chciała dawać złudnej nadziei. Przecież nawet nie nazywała się Charlotta.
***
Droga do domu była długa, a po męczącym dniu w pracy stawała się istną torturą. Była gryfonka przeszła ją jednak w rekordowym tempie. Nie chciała zostać sama na ulicach, a im dłużej szła, tym bardziej się bała. Miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Dopiero kiedy zamknęła drzwi swojego lokum, odetchnęła z ulgą. Wzięła szybki prysznic i zasnęła.
***
-Gratuluję- Malfoy z uśmiechem radości ścisnął dłoń swojej klientki. Wygrana to było zbyt mało, żeby opisać jak rozgniótł swoich przeciwników. Nie przypuszczał, że pogrąży jednego z najbogatszych ludzi Szkocji, a co dopiero doprowadzi do tego, że straci aż połowę swojego majątku.
-Dziękuję. Teraz już wszystko będzie dobrze- uśmiechnięta kobieta skierowała się w stronę wyjścia.
Wiedział, że zrobił wszystko, żeby tak się stało. Wziął swoją teczkę i w wyśmienitym humorze opuścił gmach sądu. Stwierdził, że przyda mu się kilka dni odpoczynku, a jego domek w Dornie idealnie się do tego nadawał. Wsiadł do swojego auta i bez pośpiechu odjechał. Oczywiście mógł się teleportować, ale kochał jeździć. Odkąd zrobił prawo jazdy, nie potrafił się oprzeć samochodom. To było jego malutkie hobby.
***
Kiedy obudziła się z samego rana,uświadomiła sobie, że z pewnością zaspała i szef ją zwolni. Nie wiedziała co by się stało, gdyby straciła pracę. Pensja nie była zbyt duża, ale starczało na opłaty i jedzenie. Może nie były to homary i krewetki. Jednak tak szczerze nigdy ich nie lubiła. W trakcie ubierania się, zrozumiała, że dzisiaj ma dzień wolny. Odetchnęła z ulgą i zabrała się do robienia kawy. Uwielbiała ją. Usiadła na werandzie i zapatrzyła się na widok, który rozciągał się przed nią. Była w nim zakochana. Wiedziała, że i tak będzie musiała iść na zakupy. W lodówce świeciło pustkami, a nie zapowiadało się, żeby w bliskiej przyszłości miała kolejny dzień wolny. Wróciła do środka, odstawiła kubek i włożyła swoje trampki. Spojrzała w lustro i zobaczyła, że musi znów pofarbować włosy. Wszystko zaczęło się układać....
***
Długa jazda bardzo go zmęczyła, ale wiedział, że musi jeszcze wstąpić do sklepu po podstawowe produkty. Po pięciu godzin jazdy zaparkował swoje czarne auto na parkingu i wszedł do małego sklepu na obrzeżach Dornie. Wziął koszyk i poszedł w stronę półek. Wybrał kilka potrzebnych rzeczy i wtedy rozległ się dźwięk otwieranych drzwi. Draco odwrócił się i momentalnie zabrakło mu słów. Wszędzie poznałby tą osobę. Może zmieniła kolor włosów i je ścięła, ale to była Granger. Durnowato ścięta, ale zawsze ona. Te oczy i usta nawiedzały go po nocach. Jednak od razu zauważył, że coś jest nie tak. Przede wszystkim na jej palcach nie było obrączki, a do tego nigdzie nie było widać łasicy. Już w Hogwarcie zauważył, że Weasley zachowuje się dziwnie. Burczał na każdego, kto próbował z nią rozmawiać. Wręcz wyglądało to tak, jakby była jego własnością. Nie reagował, ale czasem naprawdę musiał się bardzo kontrolować. Dzień jej ślubu był jego najgorszym. Stał i oglądał jak kobieta, która kocha, wychodzi za mąż. Za to dwa lata później kiedy spotkał ją na ulicy, miał ochotę rzucić kilka zaklęć niewybaczalnych. Pamiętał wielkiego siniaka na jej twarzy i rozciętą wargę. Jak widać Hermiona go nie zauważyła bo z uśmiechem na ustach, szła w jego stronę.
-Co ty tutaj robisz Granger?- jego ton wyrażał szczere dziwienie.
-Słucham?- w jego stronę odwróciła się przestraszona Hermiona.
-Pytałem, co tu robisz Granger?- był zdziwiony jej reakcją. Widać było jak na dłoni, że się zdenerwowała. Może i uwierzyłby, że się pomylił, ale oczy ją zdradziły. Pamiętał je z pokoju życzeń, kiedy błagała go, żeby przeszedł na ich stronę.
-Musiał mnie pan z kimś pomylić- kobieta szybko odwróciła się i poszła w drugą stronę. Drżącymi rękoma wpakowała do koszyka wszystko, czego potrzebowała. Zapłaciła i szybko wyszła z budynku. Blondyn przyglądał się temu i już podejrzewał, co mogło się wydarzyć. Nie raz widział kobiety w podobnym stanie. Przerażone i samotne. Wiele z nich wracało do byłych mężów. Tylko garstka potrafiła ułożyć sobie życie od nowa. Ona musiała mu zaufać bo jeżeli została sama, to nic jej nie obroni przed rudą łasicą. Zostawił koszyk i wyszedł za nią. Trzymał się na dystans
i obserwował.
***
Była przerażona. Jak ta tleniona fretka mogła ją rozpoznać. Jeżeli doniesie komukolwiek, że ją widział, zniszczy wszystko. Wiedziała, że ma tylko jedno wyjście z tej sytuacji. Niezbyt właściwe, ale nie było żadnej alternatywy. Czuła, że ktoś ją śledzi. Wojna i wyprawa po horkruksy nauczyła ją uważnie słuchać otoczenia. Musiała to wykorzystać.....
***
Wiedział, że nie powinien tego robić. Czuł, że ona wie, że za nią szedł. Jakaś siła wręcz ciągnęła go w jej stronę. Nie potrafił się oprzeć wrażeniu, że to sprawa życia i śmierci. W pewnym momencie zatrzymał się przed małym domkiem. Przez chwilę zastanawiał się co ma robić, ale niezamknięte drzwi przesądziły całą sprawę. Wahał się tylko przez moment. Zrobił kilka kroków i stanął na werandzie. Przekroczył próg domu i rozejrzał się.
-Jesteś tu?- to pytanie głośno odbiło się od ściany. Poczuł jak dreszcze przechodzą mu po plecach.
-A teraz Malfoy sobie pogadamy- drzwi zatrzasnęły się z głośnym hukiem. To Hermiona stała za nim. Jej wyraz twarzy mówił jak wielką wewnętrzną walkę prowadzi. Zaczęła się trząść, a jej usta drżały z przerażenia i bezsilności. Teraz miał pewność, że coś jest nie w porządku. W kącie zobaczył małą torbę podróżną, a na stoliku różdżkę. Zrozumiał dlaczego tak się zachowywała. Uciekła. Zostawiła wieprzleja, ale bała się, że on ją odnajdzie. Musiała wtopić się w mugolski świat.
-Tak. Musisz mi powiedzieć jak uciekłaś Weasleyowi. Może będę Ci mógł pomóc- już chciał dodać jakąś swoją słynną odzywkę, ale gdy zobaczył łzy kobiety, stwierdził, że nie może jej jeszcze bardziej dobijać.


-Mnie nikt nie może pomóc. Kto mi uwierzy, kiedy opowiem przez co musiałam przejść? Jak wyglądało moje małżeństwo...- Hermiona usiadła na jednym z krzeseł i ukryła twarz w dłoniach.

6 komentarzy:

  1. I mamy pierwsze spotkanie ;) Swoją drogą ciekawa jestem tego, co zaszlo między nimi w pokoju życzeń.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam za niepotrzebny spam, ale właśnie nominowałam Cię do LA. Więcej informacji znajdziesz na moim blogu http://dramione-naucz-mnie-latac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również zachwyciłam się tym filmem (o książce nie wspominając). Zakochałam się od pierwszego wejrzenia i wracam do niego często. Podobieństwo Twojego opowiadania rzeczywiście jest widoczne, ale mam nadzieję, że nie będzie tak przez całe opowiadanie, bo tamtą historię już dobrze znam.
    Ciekawa jestem czy Hermiona w końcu się przełamie i opowie Draconowi wszystko. Oby tak było. Mam nadzieję, że on wysłucha, uwierzy i rozniesie Rona jak najszybciej, a jej zapewni czułą ochronę.

    Pozdrawiam i życzę weny,
    hg-ss-we-snie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie! Mam nadzieję, że Herm pójdzie do sądu i dołoży Weasleyowi! A Draco po prostu musi jej w tym pomóc ;)
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dramatyczne, piekne! Przyznam szczerze że Twoje opowiadanie przypadło mi o wiele bardziej do gustu niż te wszystkie trochę bardziej sielankowe. Wszystko daje do myślenia i porusza! Cudownie piszesz, opowiadasz, ,zapraszasz do swojego świata od którego się uzaleznilam a to dopiero 3 rozdział! No nic życzę powodzenia w dalszym pisaniu pozdrawiam i lecę czytać dalej bo mam to szczęście że nie muszę póki co czekać! ;*
    Juljka

    OdpowiedzUsuń
  6. To spotkanie Draco i Hermiony po prostu genialne :)
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy